Jaime Rosales doskonale stopniuje napięcie, budując świetne kontrasty między leniwymi ujęciami kamery a niewyobrażalnymi do opisania ludzkimi dramatami. Ten film to przede wszystkim doskonałe zdjęcia. Artystyczne wnętrza – z kluczowym tutaj motywem artysty jako elementem tożsamości i życiowego fatum – kumulujące to, czego nie można oddać wprost, bo jest brudne, niegodziwe, nie mieści się w kanonach. A jednak triumfuje dobro. Fascynująca opowieść o sekretach rodzinnych, z których wydobywa się prawda o ludzkich relacjach. Ich intensywności przede wszystkim. Dobry.