Racja, ale przynajmniej jak dla mnie reszta filmu zrobiła na mnie takie wrażenie, że oceniłabym go ponad skale ;)
Zgadzam się. Wystarczyłoby krótkie przedstawienie bohaterów, a nie półgodzinny wstęp.
najwyrazniej ty i twoja przedmowczyni/przedmowca nie zrozumieliscie istoty tego rzekomego wstepu.
Może nie zrozumiałam istoty wstępu a może po prostu do mnie nie trafił. Nie uważam, że pokazanie życia bohaterów przed obozem jest nieważne, ale zamiast mnie zaciekawić sprawił, że miałam ochotę wyłączyć ten film ...
Wstęp miał uwypuklić kontrast między pierwszą a drugą częścią filmu. Pokazać, że każdy - nawet największy śmieszek, figlarz i podrywacz, urodzony w czepku jest bezsilny wobec takiej nienawiści. Dodatkowo pozwala na przyzwyczajenie się odbiorcy do obrazu beztroski i radości, i tym większy szok przy pierwszych scenach z transportu. Jest to zabieg bardzo ryzykowny - wystarczy przejrzeć tematy poniżej - pojawia się w niektórych wypadkach skrajne oburzenie. Lecz w tym przypadku - bardzo udany zabieg. Bo film nie miał opowiadać o tragedii w obozach. Miał opowiadać o życiu które zostało przez tą tragedię przerwane i o miłości, która cały czas starała się podtrzymać normalność.
Jeżeli czytam opis filmu "Zamknięty w obozie koncentracyjnym wraz z synem Guido próbuje przekonać chłopca, że okrutna rzeczywistość jest jedynie formą zabawy dla dorosłych." to raczej oczekuję właśnie filmu opowiadającego o tragedii w obozach...
Tak, wypadało by zedytować opis. Ale nie wiem czy można znaleźć opis filmu który trafnie oddaje całość akcji - zresztą wtedy było by streszczenie. Prosty przykład - opis Powrotu Króla wskazuje że jest jedna bitwa która ma odwrócić uwagę - opis ostatnich 20min czterogodzinnego filmu
Nie zgodzę się z tobą. Według mnie kompletnie nie o to w tym wszystkim chodzi. Pierwsza część jest tak naprawdę bardzo podobna do drugiej. Film opowiada o miłości, a sam holocaust jest jedynie (bardzo ważnym) tłem. W pierwszej części jest to miłość do kobiety, w drugiej do dziecka. Obydwie miłości są z kategorii "trudnych" i musiały się zmagać z wieloma przeciwnościami. W pierwszym przeszkodą jest mezalians. Guido dzięki swojej miłości do Dory, przezwycięża wszystkie przeszkody. Pokazuje iż miłość triumfuje nawet w przypadku ludzi z tak różnych środowisk. W drugiej części przeszkodą jest oczywiście holocaust. Tej części chyba nie muszę tłumaczyć.
To jest właśnie cały sens tego filmu - miłość. To właśnie sprawia iż "życie jest piękne". Nie chodziło o kontrast bo i sam film nie był budowany na zasadzie kontrastu. Nie ma tu naturalistycznego obrazu obozu koncentracyjnego. Obydwie części miały pokazać jakim człowiekiem jest Guido. Nie zapominajmy, iż cały film jest opowiadaniem dorosłego już Giosue, o życiu swojego ojca. To Guido i jego miłość jest w tym filmie punktem centralnym.
Dla mnie wstęp też był trochę nudnawy, ale z drugiej strony zaprzyjaźniliśmy się z głównymi bohaterami filmu:)
Film świetny z lekkością opowiedziane straszne czasy.
co w tym złego, że dramat został pomieszany z komedią? nie macie się do czego czepiać naprawdę. w moim uznaniu dodało to uroku filmowi i mam wrażenie, że jakby podzielić ten film na dwa (komedię i dramat wojenny) to nie dostały by ode mnie maxa.