Jaki Oscar, ja się pytam?? Obóz pracy to był, czy zagłady? Tyle nieścisłości i naginania faktów, że szok. Człowiek to ogląda i boi się przyznać, że to film klasy B, bo przecież o Holokauście! Benigni jest wszędzie, do znudzenia. Obóz "na wesoło" zniosłabym tylko w jednym wydaniu: Monty Phyton.
No pewnie. Takie jest zatrzęsienie tych nieścisłości i naginania faktów, że... nie potrafisz podać ani jednego przykładu. A jeśli miało nim być to retoryczne pytanie "obóz pracy to był, czy zagłady?", to już się boję usłyszeć o kolejnych "nieścisłościach i naginaniu faktów". Bez cienia wstydu czynisz ze swojej ignorancji argument na poparcie tezy.
I na jakiej podstawie stwierdzasz, że to film klasy B? Takiej, że go nie zrozumiałaś? Bo ta konstatacja "obóz na wesoło", mająca w zamierzeniu zapewne podsumować cały film, zdaje się na to wskazywać...
omg "obóz pracy czy zagłady"... Nieścisłości to są w twojej wiedzy historycznej i guście filmowym ;]